[3.06.2016] Bałkańska przygoda #9 – Omiš, Trogir & Split

Kolejny dzień zaczynamy śniadaniem na balkonie z widokiem na morze. Pogoda jest dobra – ciepło, zaczynam przebijać się słońce. Dziś naszym pierwszym celem jest Omiš – urokliwe miasteczko zlokalizowane przy ujściu rzeki Cetiny do Adriatyku. Zanim osiągamy cel robi się upalnie. Na początek postanawiamy się wspiąć na ruiny twierdzy górującej nad miastem. Ania wyczytała, że jedną z możliwością dostania się do celu jest szlak o charakterze typowo górskim, którym wędrówka zajmuje ok. 45 minut. Początek szlaku nie jest łatwo znaleźć – info dla zainteresowanych: znajduje się za boiskiem do koszykówki przy ul. Josipa Pupačića za pierwszym tunelem od strony miasta. Szlak faktycznie ma charakter górki, a jego końcówka wręcz tatrzański (wspinaczka po skałach) – może nie trudny techniczny, ale dość meczący (szczególnie w upale!) i dający wiele „okazji” do skręcenia nogi.

Omiš - slzak na twierdze Z twierdzy rozpościera się piękny widok na Omiš, Adriatyk wraz z wyspą Brač, a także na góry zamykające widok w głąb lądu. Jest pięknie. Niestety nad górami zaczyna się chmurzyć i nadciąga burza. Niewiele jest gorszych miejsc w okolicy w których można przeczekać burze niż twierdzowa baszta. Postanawiamy uciekać przed burża do miasta – tym razem innym, znacznie prostszym szlakiem. Burza przechodzi bokiem, więc idziemy się przejść po lokalnej plaży.

Omiš - widok z twierdzy Omiš - twierdza Omiš - plażaNastępnym naszym celem jest jest Trogir z piękną starówką położoną na wyspie. Niestety zaliczamy tu powtórkę z Zadaru. Już wiem, dokąd poszła burza, która „ominęła bokiem” Omiš. Leje. Pierwsze uderzenie deszczy przeczekujemy w pizzerii na skraju Starego Miasta, w drugim pobieżnie zwiedzamy starówkę. Pewnie przy ładniej pogodnie byłoby tu pięknie…

Trogir - tuż po deszczu Trogir - tuż po deszczuJeszcze tego samego dnia jedziemy do Splitu. Jako, że jest to drugie co do wielkości miasto Chorwacji to chwilę zajmuje nam dojechanie do Starego Miasta znajdującego się zasadniczo w obrębie Pałacu Dioklecjana, a zasadzie tego co z niego zostało – dla dociekliwych: Wikipedia. Spacerujemy po wąskich uliczkach, zastanawiając się jak to miejsce wyglądało w czasach Dioklecjana, wspinamy się na dzwonnicę przy Katedrze św. Dujama (uwaga, wejście dla osób bez lęku wysokości! ;-)). I w tak miłych okolicznościach zastaje nas wieczór – pora wracać do naszego pensjonatu!

Split Split Split Split

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.