[23.08.2016] Rumunia #4 – Hunedoara i Sybin

Kolejnego dnia zamierzamy dojechać do Sibiu (Sybina). Z Timisoary mamy grubo ponad 300km, więc dla urozmaicenia zaplanowaliśmy sobie postój w Hunedoarze, która jest +/- w połowie drogi, a kusi malowniczym zamkiem. Po drodze zastanawiamy się, czy nie „zaliczyć” jeszcze zamku w Devie, ale ostatecznie nieubłaganie uciekający czas odwodzi nas od tego pomysły (zatrzymujemy się tylko na szybką kawę, a ja nie mogę odmówić sobie szybkiej wizyty na dworcu kolejowym, gdzie na peronie zostaje głośno powitany przez przypadkiem spotkanego znajomego tyleż gromkim, co niespodziewanym: „Świat się kończy! Sadorg w Rumunii!!”. Cóż, świat jest mały…).

Deva - dworzec kolejowyWjazd do Hunedoary od strony Devy robi przygnębiające wrażenie – podróżujemy szeroką 4 pasowa arterią (lepiej używać lewych pasów – na prawych są zapadnięte studzienki, a czasem ktoś sobie zaparkuje…), a samo miasto wita postapokaliptycznym krajobrazem upadłego przemysłu. Dalej nie jest lepiej  wjeżdżamy w obszar wątpliwej urody bloków. Na szczęście tu i ówdzie są drogowskazy w kierunku zamku. W rejonie zamku jest lepiej, ale niewiele – przy parkingu straszą rozsypujące się betonowe skorupy, a droga na zamek nie jest zbyt równa. Na szczęście jest zamek jest tak położony, ze można go sfotografować bez zbędnych elementów otoczenia. Trzeba tylko chwile poczekać, aby nie mieć grupek turystów w kadrze – to pierwsze miejsce w naszej podróży w którym spotykamy dużą liczbę turystów, w tym również z Polski. Kupujemy bilety i zwiedzamy wnętrze zamku – warto, szczególnie jeśli ktoś lubi gotyckie budowle. Bo właśnie w takim stylu zbudowany jest ten obiekt – co ciekawe był on rezydencją królewską i w zasadzie nigdy nie pełnił funkcji obronnych. Zwiedzanie zajmuje nam nieco ponad godzinę, a że czas nie jest z gumy ruszamy w dalszą drogę do Sybina. Hunedoarę żegnamy krótkim postojem na dworcu kolejowym (oprócz zdjęć zamku fajnie mieć również kilka zdjęć pojazdów komunikacji zbiorowej :-P).

Zamek w Hunedoarze Zamek w Hunedoarze Zamek w Hunedoarze Zamek w HunedoarzeDo Sybina dojeżdżamy ok. 16. Najpierw meldujemy się w pensjonacie (Vila Nicoleta) i jako, że burczy nam w brzuchach idziemy na obiad. Decydujemy się na knajpkę o nazwie: Crama Sibiul Vechi – zdecydowanie warto! W klimatycznej piwnicy można spróbować dań rumuńskiej kuchni. Smacznie i bardzo ładnie :)

SybinDo wieczora spacerujemy po starym mieście w Sybinie, miasta w którym „dachy mają oczy” (tak mawia się na okienka strychowe tutejszych kamienic). Tutejsza architektura i niezły stan jej utrzymania to miła odmiana od dotychczas odwiedzanych rumuńskich miast. Przechodzimy Mostem Kłamców (wg legendy ma się zawalić, jeśli przejdzie po nim kłamca), spacerujemy wzdłuż resztek murów obronnych oraz po klimatycznych uliczek i zaułków. Chillout.

Sybin Sybinsybin - "nowoczesna" architekturaI tylko z tyłu głowy żal, że nie kursują już tu tramwaje, które ostatecznie zlikwidowano w 2011 roku. Co nieco można o nich poczytać na polskiej Wikipedii lub na stronie operatora miejscowej komunikacji (po rumuńsku). A wraz z tramwajem „umarły” takie motywy: 1, 2 lub 3. Cóż, to se ne vrati…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.