[1-17.05.2015] Bella Italia – prolog

Długi urlop we Włoszech chodził za mną już od dłuższego czasu. Będąc dzieckiem spędzałam we Włoszech wakacje z rodzicami. Raz nad Adriatykiem w okolicach Rawenny i raz nad Morzem Tyrreńskim w okolicach Neapolu.  Piękne widoki utkwiły mi w pamięci na długi czas i wręcz nie mogłam się doczekać kiedy odwiedzę te rejony ponownie. Wiadomo, jako dziecko zapamiętujesz pewne rzeczy inaczej i potem jest niemałe rozczarowanie, kiedy rzeczywistość okazuje się nieco inna, ale o tym później.

Co do miejsca, gdzie będziemy nocować nie było problemów z decyzją. Od dawna przymierzaliśmy się do urlopu na Eurocampie (sieć renomowanych kempingów w różnych krajach Europy). Pozostawała tylko decyzja, który kemping we Włoszech wybrać. Po długich naradach, studiowaniu mapy i przewodnika stanęło na trzech lokalizacjach: 1. Peschiera del Garda (kemping na północy kraju, u podnóża Alp, nad samym Jeziorem Garda), 2. Figline Valdarno (kemping położony w górach w Toskanii), 3. Porto Garibaldi (kemping położony nad samym Adriatykiem w malutkiej miejscowości oddalonej ok. 35 km od Rawenny).

Co do terminu wyjazdu też nie było problemu, wiedzieliśmy, że: 1. chcemy zahaczyć o długi majowy weekend, żeby zaoszczędzić dni urlopu, 2. chcemy jechać w pierwszej połowie maja, ponieważ wtedy ceny domków na Eurocampie są najbardziej atrakcyjne. Lista miejsc, które chcieliśmy zwiedzić/odwiedzić/zobaczyć podczas 17-dniowego urlopu zrobiła się tak długa, że niestety musiały nastąpić cięcia. Pewne miejsca odłożyliśmy na później, z myślą, że może kiedyś złapiemy jakieś tanie loty i wyskoczymy tam na weekend.

Relacja może być ciut niepełna, ponieważ po półtora roku wiele z pamięci umyka. Całe szczęście pozostają zdjęcia, dzięki którym można sobie co nieco przypomnieć.

Zapraszamy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.