Po intensywnych rowerowych wakacjach, mając już wyrobioną kondycję pod koniec sezonu, postanawiamy się wybrać na nieco dłużą wycieczkę niż do tej pory bywało. Jedziemy pociągiem do Modlina i dalej już na dwóch kółkach pedałujemy wzdłuż Wkry aż do Sochocina. Tu odbijamy od rzeki i jedziemy przez takie miejscowości jak Obrąb, Kałki, Kownaty Żędowe aż do Ciechanowa. W Ciechanowie zjadamy najgorszą pizzę w życiu, wsiadamy do pociągu i wracamy do Warszawy.
Tereny na rower są bardzo malownicze, nie jest tu tak płasko jak w okolicach Warszawy, krajobraz jest ładnie pofałdowany, a sama Wkra bardzo czysta. Trasa łącznie z dojazdem i powrotem z dworca wyniosła 91 km. Do setki zabrakło niecałych 9 km, ale zabrakło również motywacji, żeby wykręcić je jeszcze w okolicy domu.