Godzina odbioru samochodu wciąż się opóźniała. W tej sytuacji szybka decyzja – Dominik nie przyjedzie do mnie do Katowic, ale ja pojadę do Gliwic. W końcu wyjeżdżamy po południu. Kierujemy się na autostradę A1 i obieramy jako cel Ostrawę. Na drodze pusto, pogoda dobra, więc dość szybko meldujemy się w Ostrawie.
W sposób ekspresowy zaliczamy zaplanowaną marszrutę, tj. m.in. okolice dworca głównego, Kunčičky, Vitkovice, Porubę, Martinov, Výškovice oraz knajpę przy dworcu Svinov.
Jednak czasu nie mamy dużo, w końcu spóźnienie jest spore, a droga jeszcze daleka. Z Ostrawy jedziemy w stronę Ołomuńca ? omijamy autostrady, używamy dróg niższej kategorii. Mijamy bokiem Příbor, zatrzymujemy się na krótki spacer postaram Mieście w Novym Jicinie, później stajemy na moment (rozprostowanie kości i kilka zdjęć) w miejscowości Hranice.
Wieczorem dojeżdżamy do Ołomuńca – krótki fotostop na pętli Pavlovičky, i jedziemy na starówkę. Tam kilka zdjęć na Náměstí Republiky i decyzja ? olewamy resztę sieci tramwajowej z powodu zapadającego zmroku i idziemy na spacer po starym Mieście – jest pięknie.
Z Ołomuńca wyjeżdżamy po zmroku i kierujemy się na Brno. W zasadzie oddajemy się „w ręce” GPS-a, który omijając autostradę pomaga nam dojechać do Brna. Jechaliśmy parę godzin, w dużej mierze używając dróg lokalnych, o złej nawierzchni i sporym ruchu zwierzyny (udało się uniknąć na szczęście bliższego spotkania). Do Brna dojechaliśmy po 22. Na szczęście reszta ekipy, która podróżowała pociągiem, wzięła nam już klucze do pokoju, więc nie było problemu z zameldowaniem się. Przed snem strzeliliśmy sobie jeszcze po powitalnym czeskim piwie (Černa Hora) i zakończyliśmy dzień.