Do tej pory Żyrardów kojarzyłam jedynie z tego, że jak czasem wracałam pociągiem do Warszawy to mijam taką stację. Nigdy wcześnie nic szczególnego o tym mieście nie słyszałam. Jednak przeszukując „internety” w piątkowy wieczór w poszukiwaniu miejsca, gdzie można by pojechać na sobotnią wycieczkę, wpadłam właśnie na Żyrardów.
Żyrardów to miasto fabryczne, które powstało w latach 30. XIX w., słynące z przemysłu przędzalniczego. Nazwa miasta pochodzi od nazwiska wynalazcy maszyny przędzalniczej – Philippe’a de Girarde’a.
Do dziś widoczny jest podział miasta na trzy części: dyrektorską, fabryczną i robotniczą. Można tu podziwiać nieczynne już fabryki (niektóre z nich przerabiane są na lofty lub galerie handlowe, ale w bardzo estetyczny sposób), zabudowę z niskim domkami z czerwonej cegły oraz pałacyki, które kiedyś były domami dyrektorów fabryk.
Byliśmy pozytywnie zaskoczeni tym miastem. Na pewno bardzo ciekawe i godne polecenia. Tylko może w bardziej sprzyjających warunkach pogodowych…