Pierwszy pełny dzień urlopu. „Na rozgrzewkę” decydujemy się odwiedzić Wąwóz Vintgar. Spacerowo i relaksacyjnie, ale w końcu dopiero co przyjechaliśmy. W dodatku Ania jest chora, więc o bardziej wyczerpujących eskapadach możemy na razie zapomnieć.
Wąwóz Vintgar znajduje się ok. 4 km na północny-zachód od miasta Bled. Ma długość ok. 1,6km. Płynie nim rzeka Radovna. Długie odcinki szlaku prowadzą po drewnianych kładkach. A wokół strome skalne ściany i soczysta zieleń (w końcu mamy dopiero maj). W dole lodowata woda o pięknym kolorze, szumiąca tak, że ciężko rozmawiać. Oraz przyjemny chłód, co było istotne, bo dzień jest naprawdę ciepły.
Po przejściu wąwozu dochodzimy do mostku nad wodospadem Šum. Krótka narada i decydujemy się wracać na parking okrężną drogą (ale znakowaną ;)) obchodząc górę Hom. Droga prowadzi początkowo przez gęsty las, ale ostatecznie dochodzimy do pastwisk i trawersując zbocze i podziwiając widoki wracamy do samochodu.
Później jedziemy pokręcić się po pobliskim mieście Bled. Podziwiamy jezioro oraz pięknie położony zamek i po obiedzie wracamy do Kranskiej Gory. Jako, że dzień jest długi, godzina jeszcze wcale nie tak późna, a my głodni widoków postanawiamy wjechać na przełęcz Vrsic, którą pamiętamy z zeszłorocznego powrotu z wakacji. Droga zwana Ruską Cestą (budowana przez rosyjskich jeńców podczas Pierwszej Wojny Światowej) oferuje piękne widoki a także nie pozwala się nudzić z powodu niekończących się zakrętów. Zresztą, zobaczcie sami…
Zjeżdżając w dół napotkaliśmy stado owiec, przy którym urządziliśmy krótką sesję zdjęciową…Wieczorem pokręciliśmy się jeszcze po Kranjskiej Gorze, następnie z poczuciem dobrze wykorzystanego dnia, poszliśmy spać.