[01.02.2014] Trójstyk

W lutym nadarzyła się kolejna okazja na jednodniową wycieczkę górską. Śniegu w Warszawie było w tym czasie prawie po kolana, więc mieliśmy nadzieję, że tym razem uda się zrealizować plan śnieżnej „mini-wyrypy”. Z uwagi na to, iż w górach śniegu jest zazwyczaj przynajmniej tyle samo co w Warszawie jak nie więcej, planujemy dość krótką trasę. Początkowo plan był taki, aby jechać do Jaworzynki, stamtąd przejść na Girovą i dalej w dół do Mostów u Jablunkova. Ale pojawiła się możliwość dojazdu w góry samochodem, więc trasę trzeba było trochę zmodyfikować, aby stała się „kółeczkiem”. Ostatecznie wycieczka przybrała kształty następujące: Jaworzynka Trzycatek – Komorvsky Grun – Girova – Hrcava – Trójstyk – Jaworzynka Trzycatek.

Niestety im dalej jechaliśmy na południe tym mniej śniegu było za oknem. Ostatecznie po dojechaniu do Jaworzynki okazało się, że nie śniegu w ogóle. A jeszcze dzień wcześniej zastanawialiśmy się czy nie wypożyczyć czasem rakiet śnieżnych. No cóż… To już nasze trzecie podejście w tym roku do wycieczki w śniegu i niestety bez rezultatu. Szkoda, bo to pewnie ostatnia szansa na śnieg w tym sezonie.
Pogoda nie zachwycała. Pomimo prognoz, które mówiły o bezchmurnym niebie, słońce się nie pokazało. Wycieczkę rozpoczęliśmy w Jaworzynce, małej wiosce, która wraz z Istebną i Koniakowem tworzy tzw. Trójwieś Beskidzką.
Widok z Trzycatka na stronę słowackąWidok z Trzycatka na polską część BeskidówPoczątkowo obraliśmy żółty szlak, który prowadził drogą asfaltową pomiędzy domostwami, aż do granicy z Czechami, gdzie odbiliśmy w prawo na znacznie przyjemniejszą nawierzchnię. Szlak łagodnie prowadził w górę aż do samego schroniska na Girovej.
Na granicy polsko-czeskiej. Śnieg ani trochę, za to lodu całkiem sporo.Schronisko na Girovej.Samo schronisko wewnątrz bardzo ładne i przytulne. Wypiliśmy po kofoli i herbacie i ruszyliśmy w dół w kierunku Hrcavy. Początkowo szlak schodził mocno w dół przez las, jednak po wyjściu na polanę droga się wypłaszczyła i zrobiło się bardzo przyjemnie. Dookoła otaczały nas ładne widoki na okoliczne szczyty.
Polana na południowych stokach Girovej. Widok na Polskę.Polana pod Girovą. Widok na Słowację.Polana pod Girovą. W tle Ochodzita.Robimy chwilę przerwy na zdjęcia i schodzimy dalej w dół do drogi asfaltowej prowadzącej do Hrcavy. Dalej czeka nas najmniej przyjemna część dzisiejszej wycieczki, tj. drałowanie pod górę asfaltem do Hrcavy. Poszło jednak bardzo sprawnie i po kilkudziesięciu minutach jesteśmy w małej wiosce, gdzie czas płynie dużo wolniej niż w wielkich miastach. Jest to druga położona najbardziej na wschód miejscowość w Czechach. Wieś skądinąd bardzo ciekawa. Są tu  stare chałupy
Hrcavai bardzo ładne domy z zadbanym obejściem.
HrcavaZnaleźliśmy przez przypadek również minibrowar
W Czechach wiele nawet małych miejscowości ma swój browar.z bardzo ładnym tarasem widokowym.
Widok z minibrovaru w HrcavieSpotkaliśmy tu również hodowlę bardzo ciekawych świń, które wyglądały prawie jak owce.
świnioowca?W Hrcavie złapaliśmy żółty szlak, który krętą drogą asfaltową raz w dół to znowu pod górę doprowadził nas do Trójstyku – miejsca styku granic Polski, Czech i Słowacji. Tu znowu robimy chwilowy postój na zdjęcia i kierujemy się w świetle zachodzącego słońca do Jaworzynki, gdzie czekał na nas samochód.

TrójstykKoniaków i OchodzitaZachodzące słońce nad TrójstykiemTo jednak nie był jeszcze koniec naszej wycieczki. Zamiast skierować się w kierunku Katowic skręciliśmy w najbliższym możliwym miejscu do Czech i pojechaliśmy do Pivovaru u Konicka na obiad. Jak zwykle smakował wyśmienicie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.