Wczesna pobudka i ruszam w miasto. Dominik chce jeszcze pospać, więc zostaje. Trochę tramwajem, trochę pieszo kieruje się w kierunku dzielnicy Bystric. Już na wysokości ZOO dogonił mnie Dominik. W malowniczych wkopach, którymi w sposób bezkolizyjny poprowadzona jest linia tramwajowa wykonujemy serie zdjęć, udajemy się nad pobliską przystań, zjadamy drugie śniadania i jedziemy jedynką w kierunku centrum. Naszym celem jest estakada tramwajowa z kultowym widokiem w kierunku Katedry. Spacerując po torach i wisząc na barierkach wykonujemy parę fot i ruszamy dalej.
Na przystanku o jakże wdzięcznej nazwie „Krematorium” czeka na nas kolega Krzysztof i razem jedziemy „zaliczyć” końcówkę linii 10 prowadzącą do pętli Stranska Skala. Nazwa brzmi obiecująco, ale okolica jest w klimacie poprzemysłowym, przy pętli znajduje się jedynie mocno chronione wejście do jakiegoś zakładu pracy (bramki, zasieki i kamery, jakby produkowano tam co najmniej broń nuklearną),a tramwaj poza szczytem kursuje co 60′ i raczej nie wozi wielu pasażerów. My byliśmy tam na początku szczytu popołudniowego, więc klientela na miejsca siedzące w pojedynczej Tatrze T3 się znalazła. Po powrocie do centrum jemy obiad, wpadamy jeszcze na chwile na linie 6 i 12 i wracamy do pensjonatu. Wieczór spędziliśmy w knajpce „Vytopna” – znanej z tego, że piwo do stolików przywozi kolejka elektryczna, której torami opleciony jest cały lokal. Bardzo fajne miejsce, polecam!