Nasze podróże składają się w głównej mierze z górskich wypraw oraz samolotowych „city breaków”, w różnych ciekawych zakątkach Europy. Ale czasem bywa i tak, że po prostu potrzebujemy wyjechać gdziekolwiek, byle wyrwać się z domu. I nie musi to być jakoś szczególnie turystyczne miejsce. Takim sposobem znaleźliśmy się w Kolonii. Niby miasto nie jest jakoś szczególnie ciekawe, ale skoro bilety prawie za bezcen i w niecałe 2 godziny można być na miejscu to czemu nie?
A co w Kolonii? W ciągu niecałych dwóch dni zrobiliśmy sobie dłuuuugi spacer po mieście, zwiedziliśmy słynną katedrę kolońską oraz muzeum czekolady, napiliśmy się Kölscha (gatunek piwa pochodzący z Kolonii) i zjedliśmy przepyszne bratwursty. Adam z kolei spełniał się komunikacyjnie focąc tramwaje i autobusy. Mimo niezbyt sprzyjającej aury – silny zimny wiatr i okresowe opady deszczu – udało się odpocząć i spędzić trochę czasu w przyjemnym miejscu.
Poniżej kilka obrazków z wyjazdu.







