Można powiedzieć, że dopiero co wróciliśmy z naszej długiej podróży przez Włochy, ale w sumie nie przeszkadza to temu, aby po nieco dwóch tygodniach znowu wyruszyć w nieznane. Wszak to długi „bożocielny” weekend, więc trzeba to koniecznie wykorzystać.
Tym razem wybieramy się do Czech, a dokładniej do Czeskiego Raju. I nie ma on nic wspólnego ze znanym i lubianym Słowackim Rajem. W Czeskim nie znajdziemy emocjonujących drabinek, „stupacek”, mostków, łańcuchów itp. Czeski Raj to pagórkowaty teren, na którym znajdują się bardzo ciekawe tzw. skalne miasta. Jest tu wiele punktów widokowych, zamków, pałaców i innych atrakcji. W sam raz na leniwy weekend.
Środa, 3 czerwca
Ruszamy zaraz po pracy, prosto do Wrocławia, skąd zabieramy Łukasza i jedziemy na miejsce docelowe, czyli do Doubravy. Dzięki atrakcji (o której nawigacja nie wiedziała) jaką był zamknięty most, gubimy się i mocno klucząc docieramy na miejsce dopiero około północy. Całe szczęście gospodarz na nas czekał.
Czwartek, 4 czerwca
Na dziś mamy zaplanowaną dość długą wycieczkę po regionie o nazwie Hruboskalsko. Podjeżdżamy do Turnova, gdzie zostawiamy samochód i stamtąd czerwonym szlakiem kierujemy się w stronę Hrubej Skały. Już po zaledwie 1,5km pojawia się pierwsza vyhlidka, skąd roztacza się ładny widok. Robimy krótką przerwę i idziemy dalej.
Po kolejnym kilometrze docieramy pod zamek Valdštejn. Nie zwiedzamy go jednak. Tutaj przewidziana jest inna atrakcja, a mianowicie Hospudka u Hradu, w której podają pyszne malinowe piwo (nie, nie z sokiem malinowym, nie jest to też radler). Po przerwie maszerujemy dalej. Mijamy dwie ciekawe vyhlidki skąd obserwujemy wspinaczy – U Lvicka i Na Kapelu, przechodzimy przez arboretum i docieramy do kolejnej atrakcji jaką jest zamek Hruba Skala.
Po drodze zdążyliśmy zgłodnieć, więc postanawiamy coś wrzucić w barze znajdującym się obok zamku. Jednak nie był to dobry pomysł. Wtopa totalna. Ja ze swojej zupy zjadłam jedynie chleb…
Na zamek nie wchodzimy, ponieważ dziś pełni rolę hotelu. Zwiedza się jedynie dziedziniec i wieżę, ale odpuszczamy. Zaglądamy jeszcze tylko na pobliską vyhlidkę Prachovna. Ponieważ na zamek można dojechać samochodem jest u dość tłoczno i jarmarcznie. Uciekamy stąd szybko. Poza tym nie jesteśmy nawet jeszcze w połowie dzisiejszej trasy. Idziemy dalej czerwonym szlakiem. Tutaj jest już praktycznie całkiem pusto. Przez lasy i pola dochodzimy po 13km od startu do imponującego zamku Trosky. Są to ruiny średniowiecznego zamku, z wieżami wzniesionymi na dwóch wybitnych bazaltowych skałach. W czasach budowy uznawany był za nie do zdobycia. Tego zamku już nie odpuszczamy. Kupujemy bilety i zwiedzamy.
Tutaj opuszczamy czerwony szlak, który towarzyszył nam przez cały dzień i odbijamy na zielony, którym schodzimy do pociągu i wracamy do Turnova.
Piątek, 5 czerwca
Hruboskalsko mamy zaliczone, więc dzisiaj kolejny region w planach – Maloskalsko. Jedziemy do miejscowości Mała Skała, gdzie zostawiamy samochód na parkingu i niezwłocznie udajemy się na szlak.
Na dzisiaj zaplanowaliśmy małe kółeczko z licznymi punktami widokowymi. Ruszamy czerwonym szlakiem i wspinamy się stromo w górę, aż do połączenia z żółtym szlakiem. Tu skręcamy w lewo i zaczynamy tour de vychlidki. Mijamy po kolei Kinského vyhlídka, Vyhlídka Kde domov můj, Husníkova vyhlídka, ale najbardziej przypadła nam do gustu Hořákova vyhlídka. Roztaczają się stąd piękne widoki na dolinę i okoliczne pagórki.
Po krótkiej przerwie idziemy dalej żółtym szlakiem, mijamy Besedické skály i dochodzimy do ponownego połączenia z czerwonym, którym przez chwilę idziemy i ponownie odbijamy na żółty w kierunku Sokoła. Klimaty trochę jak w Błędnych Skałach, tylko na większą skalę. Są ciasne schodki, wąskie przejścia. Po kilkunastu minutach ponownie mamy vychlidkę, z której tym razem możemy podziwiać Suche Skały. Po chwili dochodzimy ponownie do czerwonego szlaku i schodzimy tą samą trasą do auta. Następnie podjeżdżamy do zamku Frýdštejn i zwiedzamy to co pozostało z jego ruin.
Na dzisiaj zostały nam Prachovske Skaly. Kolejne skalne miasto. Prachowskie Skały to wysokie, smukłe wieże oraz głębokie i wąskie wąwozy. Tutaj robimy 2 kółeczka, jedno duże zielonym szlakiem (górą, z licznymi vychlidkami) i jedno małe żółtym szlakiem (dołem, przeciskając się pomiędzy skałami). Jest to jeden z najbardziej popularnych rejonów Czeskiego Raju, więc turystów jest sporo.
Na dziś pozostał nam jedynie powrót. We Wrocławiu zjadamy obiad, zostawiamy Łukasza i wracamy do domu.