Korzystając z pobytu w Katowicach podczas długiego weekendu, po raz kolejny w tym roku udaje nam się wyskoczyć na wycieczkę w góry – to już 8 wyjazd górski. Udało się w końcu przełamać tendencję spadkową. Propozycji na wędrówkę jak zwykle było wiele. Ostatecznie stanęło na trasie Przełęcz Salmopolska – Malinów – Zielony Kopiec – Cieńków – Wisła Nowa Osada.
Z Katowic dostajemy się do Bielska pociągiem i dalej PKSem jedziemy na Przełęcz Salmopolską. Na przełęczy meldujemy się ok. 10 i powolnym krokiem podążamy w kierunku Malinowskiej Skały. Słońce się dziś schowało, a chmury zahaczają o szczyty gór. Mimo wszystko widoki są ciekawe.
Przy szlaku z Przełęczy Salmopolskiej na Malinowską Skałę znajduje się jaskinia Malinowska Jama. Niestety jest ogrodzona, poza tym bez specjalistycznego sprzętu nie udałoby się nam do niej wejść. Chociaż może raczej wejść udało by się bez problemu, ale wyjście graniczyłoby z cudem.
Na samej Malinowskiej Skale już kiedyś byliśmy, nie jest to zbytnio widokowy szczyt, dlatego u podnóża góry odbijamy na niebieski szlak w kierunku Zielonego Kopca skracając sobie przy tym naszą wycieczkę o parę metrów w pionie i poziomie. Wchodzimy w chmury i robi się mrocznie.
Jednak, gdy chmury ustępują ukazuje nam się piękny widok na Babią Górę.
Widać również Skrzyczne i inne okoliczne szczyty. Na Zielonym Kopcu robimy dłuższy postój. W międzyczasie nawet niebo się rozpogadza i wychodzi słońce.
Dalej kierujemy się w kierunku Gawlasa, ale przed samym szczytem odbijamy na żółty szlak do Wisły. W okolicach Cieńkowa robi się bardzo widokowo i sielankowo. Przystajemy co chwilę na zdjęcia. Myślę, że byłby to bardzo przyjemny szlak zimą, w śniegu. Trzeba to wypróbować.
Końcówka jest dosyć stroma, ale dzięki temu szybko wytracamy wysokość i lądujemy w Wiśle Nowej Osadzie, gdzie wsiadamy do autobusu, który podwozi nas na Ustronia. Punktem obowiązkowym wycieczek w tych rejonach jest obiad/kolacja w naleśnikarni w Ustroniu. Potem już tylko do pociągu i w drogę powrotną.